Zmysły w sprzedaży mieszkania – słuch
Cisza? Hałas? Jak myślicie? Co byście wybrali? To chyba oczywiste. Tempo dzisiejszego życia powoduje, że nawet ludzie najbardziej aktywni zawodowo i prywatnie uwielbiają zaszyć się wieczorami w ciszy i spokoju. Jak w procesie sprzedaży zarządzać marketingiem skierowanym na odczucia foniczne?
Mieszkanie to pewnego rodzaju azyl, w którym znajdujemy chwilę dla siebie i naszej duszy. Właśnie dlatego tak bardzo chcemy, aby było to miejsce idealne, którego atmosfera jest niezmącona niepotrzebnymi bodźcami, w tym również dźwiękowymi. Tymczasem podczas procesu sprzedaży mieszkania pojawić się może wielu fonicznych intruzów, którzy naruszą panujący spokój i utrudnią domknięcie całej transakcji. Na co powinniśmy zwrócić uwagę?
Porozmawiajmy z sąsiedztwem
Warto zacząć od tych szczegółów, które już na samym początku mogą wpłynąć na decyzję naszego potencjalnego klienta. Sąsiedztwa nie wybieramy, ale możemy z nim żyć w dobrych stosunkach. Gdy mamy ustaloną datę spotkania z osobą zainteresowaną mieszkaniem, wystarczy zwrócić się z prośbą do ludzi mieszkających tuż obok nas.
Jaką? Wszystko zależy od danych okoliczności. Chociaż kochamy artystów, to nie chcielibyśmy, aby w momencie oprowadzenia klienta po mieszkaniu dziesięcioletnie dziecko uczyło się właśnie grać na skrzypcach tuż za ścianą. A wystarczyłaby wizyta w sąsiednim mieszkaniu dzień wcześniej z prośbą o przesunięcie lekcji muzyki o godzinę później.
Oczywiście nie zapomnijcie zabrać ze sobą pysznej czekolady albo dobrej kawy. Skoro prosimy o przysługę, to wypada pokazać wdzięczność. Jeśli nie mamy akurat możliwości zaoferować niczego atrakcyjnego ze swojej spiżarki, to zawsze możemy zapewnić sąsiada, że również służymy pomocą w jakiejkolwiek sytuacji, która stanie na jego drodze. Pamiętajcie, że dobrocią i miłym podejściem jesteśmy w stanie zdziałać cuda.
Wyłączmy urządzenia elektryczne
Ale dajmy już spokój naszym sąsiadom. I tak wystarczająco mocno naruszyliśmy ich przestrzeń prywatną. Teraz zajmiemy się doznaniami wpływającymi na słuch w naszych czterech ścianach. Wykorzystując narzędzia wpływające na receptory słuchu, musimy pamiętać o jednej ważnej rzecz: ludzie kochają ciszę i spokój.
Atmosferę i klimat muzyczny możemy stworzyć poprzez uspokajający i kojący dźwięk. Nie mówimy tu absolutnie o włączaniu płyty z muzyką dostępną w salonach masażu, ale o spokojnych rytmach, które nie będą przytłaczać osoby zwiedzającej nasze M. Obowiązkowym punktem podczas tej podróży będzie wyłączenie wszelkich elektrycznych urządzeń. Telewizor, radio. Nawet pralka czy zmywarka będą miały wpływ na odczucia klienta. Nie dajmy się jednak zwariować. Jeśli ktoś zażyczy sobie, abyśmy włączyli sprzęt, żeby sprawdzić jego działanie, to oczywiście robimy to w okamgnieniu. Klient nasz pan!
Niech zabrzmi muzyka
W aspekcie muzycznym niezwykle ważne jest również dostosowanie utworów tak, aby współgrały z wnętrzem naszego lokalu. Co mamy na myśli? Do klasycznych eleganckich wnętrz pasuje muzyka poważna, która nada mieszkaniu dodatkową monumentalność i dostojność. Jeszcze ciekawszym przypadkiem są stare kamienice. Tutaj dopiero pojawia się ogromne pole do popisu w użyciu naszego narzędzia. Wrocławskie mury do dzisiaj kojarzą nam się z wehikułem czasu, do którego weszliśmy, przekraczając próg pewnego mieszkania. Już w drzwiach usłyszeliśmy snującą się z radia przedwojenną muzykę. Każdy element kamienicy był solidnie przemyślany i spójny z koncepcją tego okresu. Właściciele byli zakochani w kompletowaniu, zbieraniu i urządzaniu tej powierzchni. Nawet melodia stanowiła z nią integralną całość!
Bezwzględna cisza nie jest dobra. Powoduje, że czujemy się osaczeni. Słychać każde chrząknięcie i skrzypnięcie. Jak w każdej z powyższych sytuacji – pamiętajmy o umiarze!
Artykuł jest skróconym i przeredagowanym na potrzeby internetowe fragmentem książki „Jak sprzedać mieszkanie i nie zwariować”